Gdy spytać, jak umundurowani byli artylerzyści w kazamatach podczas prowadzenia ognia, można odpowiedzieć iż… nie byli umundurowani. Ekstremalnie trudne warunki walki powodowały często fakt, iż przy działach uwijali się żołnierze w samych koszulach, albo i bez nich. Często obwiązywali sobie nimi głowy, ażeby ochronić słuch od straszliwego huku, zaś zmoczonymi szmatami zasłaniali usta i nosy. Często na takie prymitywne tampony oddawali mocz, który lepiej niż woda absorbował wyziewy prochowe. Doświadczony żołnierz, nie tylko artylerii fortecznej, musiał nauczyć się takich technik przetrwania w ekstremalnych warunkach, dlatego mówiono o nim: „stary żołnierz nigdy nie umiera! Najwyżej idzie na chwilę do piekła, żeby przeformować szyki i - wrócić!”.