Do boju!
  • pl
  • en
  • de
  • ua
Rola trębaczy i doboszy w wojsku sięga daleko poza funkcję paradno – ceremonialną. Rozpoczęła się na większą skalę w późnym średniowieczu, kiedy zaczęto stosować coraz liczniejsze formacje zaciężne. Często byli to ludzie porozumiewający się różnymi językami i gwarami. Mogli nie zrozumieć rozkazów oficera, dlatego konieczne było wprowadzenie pewnych, ogólnie zrozumiałych sygnałów dźwiękowych. Ich rola wzrosła w czasach nowożytnych, w momencie wynalezienia broni palnej; w sytuacji wymaganego automatyzmu działania formacji pieszych nie było nic lepszego, niż przenikliwy dźwięk trąb, później także piszczałek i kotłów, ażeby przekazać ogólnie zrozumiały rozkaz, słyszalny w bitewnym zgiełku. Od miarowego kroku, dyktowanego uderzeniami w bębny zależało utrzymanie linii piechoty, a co za tym idzie – gęstości, równomierności i skuteczności ognia. Krzykliwe sygnały kawaleryjskie, grane na wysoko strojonych, początkowo pozbawionych wentyli trąbkach, zrozumiałe były nie tylko dla jeźdźców, ale i dla dobrze wyszkolonych koni. Było to jedno ze źródeł kształtowania się muzyki wojskowej. Miarowa, rytmiczna, głośna, często skoczna muzyka miała wielkie znaczenie psychologiczne, pomagała opanować strach, głuszyła odgłosy strzałów i jęki rannych. W wieku XVIII orkiestry większości armii europejskich „zaraziły” się muzyką janczarską, przejętą z armii tureckiej, a z nią – dzwonkami, piszczałkami, które potem przerodziły się we flety. Pamiątką z tych czasów, widoczną nawet w dzisiejszych, szczególnie niemieckich orkiestrach wojskowych, są potężne, tzw. „dzwonki – lira” o wysokim, metalicznym dźwięku. Są niesione ceremonialnie, ozdobione godłem państwowym i kitami w jaskrawych kolorach, zazwyczaj w kolorach pułku.
Proszę czekać... Proszę czekać...